czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział2

(Patrycja)
  Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Zaspana spojrzałam na zegarek.
"O nie! Już 10:30?! Przecież o 11:00 mam trening!" - pomyślałam zrywając się z łóżka
Szybko pobiegłam do łazienki, by się umyć i ubrać. Kiedy byłam już gotowa, wzięłam swoją torbę treningową i wybiegłam z mieszkania. O równej 11 wkroczyłam do szatni. Nie śpieszyłam się, przebierając się w klubowy strój, bo i tak wiedziałam, że na (Patrycja
  czas nie wejdę na murawę. Z rękawa wybiegłam 15 minut spóźniona. Chciałam szybko wtopić się w tłum, jednak na marne - zobaczył mnie Jurgen.
- O proszę! Winiarska, się pojawiła! - krzyknął wściekły
- Bardzo pana przepraszam, ale zapomniałam nastawić budzik... - zaczęłam się tłumaczyć, lecz to nie robiło na nim żadnego wrażenia
- Teraz musisz zrobić 20 kółek wokół boiska, a po jakże wykańczającym treningu zostaniesz i posprzątasz piłki! - zaczął - A! I jeszcze coś, oczywiście mówiąc wykańczającym miałem na myśli nasz trening i chłopaków, bo dzisiaj będziesz mieć dwa! - dokończył
  Nic już nie mówiąc zaczęłam biegać. Miałam szczęście, że codziennie wieczorem razem z moją koleżanką Adą biegałyśmy po 10 kilometrów. Kiedy tylko uporałam się z tym dystansem trener wymyślił mi nowe, muszę przyznać bardzo trudne ćwiczenia. Dziewczyny z drużyny patrzyły na mnie z politowaniem. Pierwszy trening dobiegł końca, poszłyśmy do szatni.
- Pewnie jesteś bardzo zmęczona.. - rzekła Ada siadając obok mnie
- Masz co do tego jakieś wątpliwości? - odparłam z irytacją
- Nie.. Ale zobacz.. Chociaż poznasz chłopaków z Borussi i co lepsze będziesz z nimi trenować! - próbowała pocieszyć mnie Adriana.
  Udało jej się to. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
- Fakt. To ja lecę na boisko, a ty idź na trybuny, może któryś z nich wpadnie ci w oko. - powiedziałam wstając z ławeczki
- To jest świetny pomysł! Poczekaj na mnie, przecież muszę się przebrać. - rzekła chwytając za swoją żółto - czarną torbę treningową
  Z niecierpliwością czekałam na Adrianę, ciągle ją pospieszałam. W mojej głowie rodziły się różne scenki, które mogą mieć miejsce na treningu. Oczywiście bałam się, że trener wymyśli coś czego nie będę potrafiła zrobić.
- Możemy już iść. - oznajmiła Ada
  Szybko weszłam na murawę, trenera na moje szczęście jeszcze nie było. Przy ławce rezerwowych stali piłkarze. Nie było mi na rękę teraz do nich podchodzić dlatego postanowiłam pójść usiąść na środek boiska.  Niestety zza pleców usłyszałam głośne krzyki i gwizdy.
- Hej lala! Zgubiłaś się?! - krzyknął chłopak o czarnych włosach i głośno zagwizdał
  Poczułam się dziwnie, ale nie zwracałam na nich uwagi. Usiadłam w planowanym miejscu i poczęłam czekać na trenera. Nagle spostrzegłam, że wysoki, dobrze zbudowany szatyn zmierza w moim kierunku. Nie wiedziałam co mam robić. W tamtej chwili przez moją głowę przechodziło tysiące myśli, lecz zachowałam spokój. Kiedy ów piłkarz usiadł naprzeciw mnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Cześć, mam na imię Łukasz, a ty? - spytał podając mi rękę
- Patrycja.. - wydukałam niewyraźnie
- Co tu robisz? Przecież trening kobiecej drużyny się już skończył. - spytał przy czym szeroko się uśmiechnął
- Wiesz... Spóźniłam się na nasz trening o 15 minut i moją karą jest dodatkowy trening z wami... - wyjaśniłam ze spuszczoną głową
- Aaaa.. No tak, po trenerze można się tego spodziewać. - uśmiech nie schodził z jego twarzy
  Nagle dobiegł nas krzyk trenera:
- Ee! Gołąbeczki?! Nie za dobrze wam?! Już, 10 kółeczek! Do roboty!
- O nie! znowu te kółeczka... - powiedziałam pod nosem
- Znam ten ból.. - odparł Łukasz
- Tak tylko, że ja już mam za sobą 20 takich kółek! - rzekłam z sarkazmem
  Przez cały trening towarzyszył mi Łukasz. Bardzo miło nam się rozmawiało, lecz trener robił wszystko by zepsuć mi ten dzień jeszcze bardziej.
- Z racji tego iż brakuje nam drugiego bramkarza, ty staniesz w bramce. - rzekł trener pokazując na mnie palcem
"Tylko tego jeszcze brakowało..." - pomyślałam wstając z krzesełka
- Uuu... Widzę, że zaszłaś za skórę trenerowi! - krzyknął Robert, którego chwilę później uciszył Jurgen
  Doszłam do wielkiej bramki. Byłam wystraszona, bo nigdy w życiu nie obroniłam ani jednego gola.  "Kloppo" zaczął mecz. Przez pierwsze kilka minut nie miała nic do roboty, lecz później zaczęło się istne piekło dla moich rąk. Strzały były bardzo mocne, niektóre z nich udawało mi się sparować po za bramkę. A inne trafiały do siatki. Końcowy wynik nie był aż tak straszny, bo przegraliśmy tylko dwoma bramkami. Kiedy trener oficjalnie zakończył trening udałam się do szatni. Idąc korytarzem usłyszałam dobrze znajomy mi głos, był to Łukasz.
- Poczekaj na mnie! - krzyknął
  Stanęłam na środku korytarza czekając aż chłopak do mnie przybędzie. Kiedy stanął obok mnie powiedział:
- Na jakiej pozycji grasz normalnie? - spytał z zaciekawieniem
- Gram jako napastnik, a co? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- No proszę, bo stanie w bramce idzie ci całkiem nieźle biorąc pod uwagę to, że gole strzelali ci zawodowi piłkarze. - pochwalił mnie Łukasz
- Dziękuję. Muszę iść już do szatni. Do zobaczenia. - pożegnałam się z chłopakiem wchodząc do szatni
  Byłam bardzo zmęczona, w końcu to aż 5 godzin treningu, a jeszcze musiałam iść na murawę zbierać piłki. Kiedy tylko wskoczyłam w czerwone rurki i bluzę, ponownie poszłam na boisko. Spotkałam tam Marco Reusa, on również jak się później dowiedziałam miał wymyśloną karę przez trenera.
- No to co? Zbieramy te piłki? - spytał lekko podskakując
- Tak, im szybciej je pozbieramy, tym szybciej wrócimy do domu. - uśmiechnęła się
  Uporaliśmy się z naszym zadaniem w kilka minut po czym opuściliśmy bramy stadionu.
- Może pójdziemy do kawiarni? - zaproponował Marco
- Wiesz... Jestem tak zmęczona, że lepiej będzie, gdy pójdę już do domu. - odparłam niezadowolona
- Trudno. To może chociaż dasz się odprowadzić pod dom? - powiedział chwytając mnie za rękę
- Jeśli ci się chce... - rzekłam obojętnie
  Po 10 minutach doszliśmy pod blok, w którym mieszkałam.
- To do zobaczenia. - uśmiechnął się chłopak po czym zaczął odchodzić
- Czekaj! Może masz ochotę na kawę?! - zawołałam machając ręką
  Zauważyłam, że piłkarz stanął. Po krótkiej chwili się odwrócił. I zaczął iść w moją stronę.  Weszliśmy do mieszkania. Położyłam swoją torbę treningową na szafkę i weszłam do kuchni.
- Siadaj. - wskazałam krzesło stojące przy stole
- Okej. - Uśmiechnął się po czym usiadł na pokazane krzesło
  Okazało się, że chłopak jest miły i zabawny. Opowiadał mi o swoich kolegach z drużyny. Najbardziej zainteresował mnie Łukasz. Z opowieści Marco Wynikało, że był miły, sympatyczny i pomocny. W pewnej chwili Reus przerwał swoje opowieści. Spojrzałam na zegarek było bardzo późno.
- Abym mógł jutro wstać na trening muszę się już zbierać. - poderwał się z krzesła
- To samo tyczy się mnie. - uśmiechnęłam się szeroko odprowadzając gościa do drzwi.
  Po wyjściu Marco, ja wybrałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym udałam się do sypialni. Ubrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Długo jeszcze nie mogłam spać, myślałam o chłopakach z Borussi Dortmund. W końcu moje oczy się zamknęły i zasnęłam.

--------------------
Pisała Patrycja Winiarska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz