piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 21

(Adriana)
Obudził mnie telefon od Kuby. Przestraszyłam się , że coś nie tak z Łukaszem
-Halo? -spytałam
-No hej księżniczko!- przywitał się ze mną tak, że aż się uśmiechnęłam do ściany.
-Hej! Coś się stało, że tak wcześnie dzwonisz?
-Wcześnie? Ada jest po 10!.
Spojrzałam na zegarek. Racja, wczoraj cały dzień w biegu, przed wczoraj położyłam się spać po 2...
-Słuchaj jadę do Piszcza, jedziesz ze mną?
-Tak. Podjedź pod blok.
-Okej! To będę za 20 minut.
Szybko wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ubierać.
-Hej Śpiochu - przywitał się ze mną Kuba
-Hej! A ty co w takim dobrym humorku? -spytałam dając mu buziaka.
-No Łukasz dziś wychodzi ze szpitala wieczorem.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod szpital.
-My tu już niedługo zamieszkamy - zaśmiał się Kuba parkując
-Oby nie.- powiedziałam.
Poszliśmy do sali Łukasza, gdzie już byli tam Pati i Klopp.
-Hej Łukasz, Pati. Dzień Dobry trenerze- przywitaliśmy się ze wszystkimi.
-Jak się czujesz?- zapytał pomocnik BVB
-Już lepiej ! W takim towarzystwie od rana! - powiedział to patrząc na Jurgena. Wszyscy wybuchliśmy  śmiechem. Siedzieliśmy tam do wieczora, by odwieźć Łukasza do domu.
-Hmmm...Słuchajcie. Ja bym na waszym miejscu nie wracała teraz do domu. Zamieszkacie może u Kuby, a on przyjdzie do mnie. Na czas puki policja nic nie znajdzie.- powiedziałam
-O dobry pomysł !- Kubie spodobał się mój plan.
Po wypisie, zawieźliśmy Łukasza do domu Kuby. Ja z Patrycją pojechaliśmy do domu Piszczka po najpotrzebniejsze rzeczy.
Byliśmy u Kuby około 21.
-Słuchajcie ja bym chętnie posiedziała, ale jutro mam trening, a od dwóch dni się nie wysypiam.- powiedziałam ubierając buty.
-To my w takim razie spadamy! Trzymajcie się - powiedział Kuba, który też zabrał torbę ze swoimi rzeczami.
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do mojego mieszkania.
-Czuj się jak u siebie w domu- powiedziałam zapraszając go do domu.
-Dobrze. -powiedział dając mi całusa.
-Jesteś głodny?- spytałam otwierając lodówkę.
-Hmmm...A co robisz kolację?- spytał Kuba kierując się do kuchni.
-NO może coś wykombinuję. - mówiąc to wyciągnęłam chleb, ser, szynkę i inne składniki.
Po 10 minutach na talerzu było kilka kanapek.
-Smacznego! - powiedziałam-Mam nadzieję , że będzie zjadliwe
-Tort był, to czemu nie będą kanapki?
-Bo tort z Anią robiłam - puściłam mu oczko.
Około 22 postanowiłam ,że już położę się spać. Wzięłam prysznic. Dałam Kubie pościel i pokierowałam go do sypialni, zaczęłam rozkładać tapczan w salonie.
-NO nie będziesz na tapczanie spać ! - powiedział Kuba wchodząc do salonu.
-Czemu nie?- spytałam zdziwiona.
-Od dwóch dni się nie wysypiasz.
-Nie położę gościa na tapczanie!
-Hmm.. W takim razie jest tylko jedno wyjście - powiedział i podszedł do mnie. Wziął mnie na ręce i zaczął nieść do sypialni.
-Kuba!!!! Co ty robisz??? Puszczaj! Bo będę krzyczeć! - zaczęłam się śmiać
Położył mnie w łóżku, zgasił światło i usadowił się koło mnie.
-Dobranoc! -powiedział
-Dobranoc!- dałam mu buziaka. I nastawiałam budzik na 8:30 by nie spóźnić się na trening.
-------
Pisała Adriana Pilska

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział.; ))
    Jak dobrze że Łukasz juz w domku. ;D
    Czekam na kolejny.; *

    OdpowiedzUsuń