czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 15

(Adriana)
Wcześnie rano do sali przyszedł lekarz. Miał dla mnie dobrą wiadomość. Dał mi wypis. Od razu z radością zadzwoniłam do Kuby.
Błaszczykowski przyjechał po 30 minutach.
-A ty co taki nie wyspany? - spytałam rzucając mu się na szyję!
-A weź nic nie mów, po wczorajszym meczu była impreza, pojechałem po Łukasza i Pati. Nawet nie wiesz jak oni wyglądali...
-Chyba tylko mogę się domyślić. Jedźmy do nich!- zaproponowałam z uśmiechem
-A nie powinnaś najpierw jechać do domu?- zapytał
-Hmm..pojedźmy do sklepu , nie mamy nic  w lodówce , Ania nic nie jadła.
-No niech Ci będzie. Ale i tak twierdze, że powinnaś odpoczywać
-Oj Kuba, Kuba...
Pojechaliśmy do sklepu , a potem zawieźliśmy rzeczy i zakupy do domu.
Ruszyliśmy pod domu Łukasza, gdy tam weszliśmy tylko złapaliśmy się za głowę.
-Kuba, Co tu się działo.?-zapytałam
- Ja nie wiem, Ja tu ich tylko przywiozłem.
-Patrycja, Łukasz- zaczęliśmy ich wołać
Nagle zobaczyłam Łukasza, który spał na podłodze zalany w trupa.
-Kuba zajmij się nim , ja idę szukać Pati.
Ten zaczął się śmiać i dobudzać Piszcza
Szukając Patrycji usłyszałam tylko
-Ja ******, jak One będą tak , każdy mecz wygrywać to do Finału nie do żyję- powiedział Piszczek i znowu położył się spać.
Ja zobaczyłam Patrycję, która leżała na łóżku Łukasza, już prawie z tego łóżka spadła, podbiegłam szybko i położyłam ją .
-Co?? Jak??-spytała Budząc się
-Oj Pati...
-Ada? Co ty tu robisz? - spytała zdziwiona Patrycja
- Oj... Pati, Pati śpij. Potem pogadamy. Gratuluję.-powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z pokoju.
Zeszłam na dół i zaczęłam sprzątać salon.
-Ja to posprzątam. -powiedział Piszczek - Ale kac...
-Hahahhah ty się lepiej kładź Piszczek , bo zaraz się na własnych nogach nie utrzymasz.
Zaczęłam sprzątać salon Łukasza. Zrobiłam ile się dało i razem z Kubą pojechałam do Ani.
-Hej!- przywitałam się z przyjaciółką.
Kuba jeszcze się wahał, czy można nas same zostawić. Jednak wyszedł i pojechał do domu.
Cały dzień gadałyśmy, było jak za dawnych czasów.
-Hej, a może pójdziesz na trening ze mną, na trybuny.
-Ada proszę cię....
-no wiem, że ty nie przepadasz za piłką nożną, ale...
-No niech ci będzie..
-Ale idziemy na męski trening?
-Hmm no spoko.- odpowiedziała nie chętnie Ania.
Wieczorem zadzwonił Kuba, spytał się czy wszystko okej.
-To słodkie - powiedziała Anna
Około 21 do drzwi ktoś zapukał, mimo wszystko przestraszyłam się. Jednak sprawdziłam i był to... Marco Reus.
-Hej? Co ty tu robisz? -spytał zdziwiona.
- Przyszedłem pogadać o Mario. Powiedziałaś , że  jak będę chciał pogadać to mogę do Ciebie , albo do Pati przyjść.
-Pati nie ma . Jest u Łukasza.
-Wiem, dlatego przyszedłem do Ci..- Popatrzył na Anie. Nie wierzyłam ! Wyglądał jak ta pielęgniarka , gdy zobaczyła Kloppo.
-Wejdź! ANIA to jest MARCO. MARCO to jest ANIA. -przedstawiłam ich sobie. Wzrok Ani mówił sam za siebie. Anna  nie chciała raczej szukać sobie nowego chłopaka, ale zobaczymy...
Marco poszedł o 24 , i to tylko dlatego, że przypomniałam mu, że jutro trening.
Zasnęłyśmy od razu.
---------------
Pisała Adriana Pilska

1 komentarz: