(Patrycja)
- Pati? Widziałaś gdzieś moją torbę z ciuchami? - spytał Łukasz przecierając oczy
- Tak, jest w przed pokoju. Przynieść ci ją? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Nie! Jest za ciężka. - podniósł się z łóżka i skierował na korytarz
- Rób jak uważasz... - poddałam się z powrotem opadając na łóżko
- Już mam! - krzyknął uradowany znaleziskiem - A tobie radzę też wstawać, za pół godziny musisz być na treningu. Chyba wiesz czym grozi spóźnienie?
- O kurde! - zakrzyknęłam gwałtownie podnosząc się z łóżka
Korytarzem pognałam do łazienki, szybko wzięłam prysznic i migiem się ubrałam. Kiedy weszłam do kuchni ujrzałam gotowe śniadanie. Łukasz siedział przy stole i na mnie czekał.
- Zrobiłem je specjalnie dla ciebie. - uśmiechnął się
- Dziękuję, tylko szkoda, że się śpieszę... - zrezygnowana usiadłam na krześle obok chłopaka
- Oj spokojnie, jakoś cię wytłumaczę. - przytulił mnie i pocałował w policzek
- No dobrze, to.. Jedzmy. - spojrzałam w jego błękitne tęczówki
Po śniadaniu wyszliśmy z domu i wybraliśmy się w stronę stadionu. Ja, jak zwykle poszłam do szatni, a Łukasz na trybuny. Zdziwił mnie fakt, iż w szatni nie było dziewczyn. Po chwili namysłu przebrałam się i wyszłam na murawę. Tam też nie spostrzegłam żadnej z moich klubowych koleżanek.
"Gdzie je wcięło?!" - pomyślałam
- Pati! Chodź! Chyba wiem gdzie one są. - powiedział Łukasz biorąc mnie za rękę
- No dobrze, więc prowadź. - rzekłam lekko się uśmiechając
Obrońca wyprowadził mnie ze stadionu. Szliśmy dość długo, krętymi ulicami, aż w końcu znaleźliśmy dziewczyny i trenera. Okazało się, że wybrali się na pobliskie boisko.
- W końcu pani Patrycja się pojawiła! - krzyknął trener na mój widok
-"Bardzo miłe powitanie..." - pomyślałam wymuszając uśmiech
- Radze ci szybko iść do trenera, a potem jeszcze szybciej zacząć trenować. - szepnął mi do ucha Łukasz
Tak jak mi kazał, tak też zrobiłam. Trener po kazaniu kazał mi zrobić 20 kółek boiska. Na szczęście już przy 5 okrążeniu zaczął padać deszcz. Po chwili okazało się jednak, że na nasze nie szczęście, bo Jurgen treningu nie przerwał.
- Jutro gracie mecz przeciw Schalke, więc musicie się do niego dobrze przygotować! - krzyczał co rusz
Ten trening zapamiętam do końca życia. Po powrocie na stadion wszystkie zorientowałyśmy się, że jesteśmy całe w błocie. Bałyśmy się co zostało z tamtego boiska. Przebrałyśmy się, po czym wyszłyśmy z szatni. W końcu byłyśmy wolne. Mogłyśmy spokojnie udać się do domu. Łukasz czekał na mnie przed stadionem. Pogoda się trochę polepszyła, zza chmur wyszło słońce. Po kilkunastu minutach drogi weszliśmy do domu Kuby. Byłam wycieńczona, więc wzięłam szybki i przede wszystkim dla odmiany gorący prysznic, po czym udałam się do sypialni. Kładąc się na łóżko wzięłam do ręki telefon. Okazało się, że mam 5 nieodebranych połączeń od Ady i jednego SMS'a.
"Jak się czujesz po dzisiejszym?
U mnie na razie wszystko w porządku.
Jutro gramy ważny mecz, w końcu to już ćwierćfinały."
Odpisałam koleżance:
"Wiem, nie możemy tego zawalić.
Nie możemy zawieść naszych kibiców!
Musimy dać z siebie wszystko!"
Po chwili przyszła odpowiedź:
"Właśnie idę z Kubą na zakupy.
Muszę jak on to mówi: zjeść coś pożywnego..
A co do jutrzejszego meczu trener powiedział,
że możemy nie wyjść w pierwszym składzie..
Zdziwiona znów napisałam:
"Ale jak to?! Przecież miałyśmy wyjść w
pierwszej jedenastce! Dlaczego mamy siedzieć
na ŁAWCE REZERWOWYCH?!
Odpowiedź przyszła natychmiast:
"Żartowałam! Chciałam zobaczyć jak zareagujesz.
Normalnie, tak jak zawsze pierwszy skład jest nasz!
Idź do Łukasza. Pooglądajcie jakieś mecze lub filmy i
do łóżka! Musisz wypocząć!"
Już nie odpisałam Adzie, bo udałam się do salonu zostawiając telefon w sypialni. Dosiadłam się do piłkarza, który właśnie oglądał powtórkę meczu Borussia - Bayern. Wtuliłam się w niego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
----------
Pisała Patrycja Winiarska
Świetny rozdział..;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.; )