sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 6

  (Patrycja)
  Następnego dnia wstałam z bólem głowy. Nie pamiętałam co działo się wieczorem. Wiem tylko, że zaraz po meczu trener zabrał mnie na wiele wywiadów, a później pojechałam z Łukaszem na jakąś imprezę.. Po za tym, nic nie mogłam sobie przypomnieć. Wstałam z łóżka. Zaspana powędrowałam do łazienki. Umyłam się i ubrałam. Po kilkunastu minutach wkroczyłam do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu zastałam tam Łukasza.
- Ooo... Śpioszek wstał! - powiedział wstając z krzesła - Zrobiłem ci śniadanie
- Dziękuję, ale... co ty tu robisz? Możesz mi powiedzieć co się działo wczoraj po meczu? - spytałam siadając na przeciw piłkarza
- Poszliśmy na imprezę, trochę wypiliśmy... Później przyjechaliśmy tutaj... - mówił powoli
- No, a co było później? - niecierpliwiłam się
- Jeżeli chodzi ci o noc, nie musisz się martwić, ja taki nie jestem. Zasnęłaś w salonie, ja cię zaniosłem do twojego pokoju, a sam poszedłem spać do salonu. - wyjaśnił patrząc się w moje oczy
- Powiedzmy, że ci wierze. - rzekłam biorąc kanapkę do ręki
- Gratuluję strzelonego gola. - nachylił się i pocałował mnie w policzek
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się
  Kiedy zjedliśmy śniadanie ja poszłam do sypialni, a Łukasz pozmywał naczynia. Siadając na łóżku spostrzegłam migającą komórkę.
"Pewnie ktoś do mnie napisał" - pomyślałam
Chwyciłam telefon. Miałam rację to Ada napisała do mnie SMS'a. Kiedy go przeczytałam, uśmiech zagościł na mojej twarzy.
- Łukasz?! - krzyknęłam - Kuba powiedział, że Adriana jest najlepszym obrońcą w Europie!
- Ja mu pokażę! Jeszcze przed wczoraj mówił to mnie! - odkrzyknął
  W tym czasie zerknęłam na zegarek. Zbliżała się godzina treningu. Co prawda miałam jeszcze trochę czasu, ale postanowiłam dzisiaj iść wcześniej.
- Za chwilę będę musiała iść na trening. - oznajmiłam wchodząc do salonu
- Podwiozę cię. - zaproponował Łukasz przyciągając mnie do siebie
- Jeśli ci się chce. - powiedziałam obojętnie
   Łukasz się do mnie zbliżył. Z sekundy na sekundę był coraz bliżej. Przez moje ciało przeszły dreszcze. Po chwili nasze wargi się złączyły. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Lecz niestety przypomniałam sobie o nadchodzącym wielkimi krokami treningu... Oderwałam się od piłkarza po czym spytałam:
- To.. Zawieziesz mnie na ten stadion?
- Oczywiście, że tak. - uśmiechnął się
  Po pół godzinie wkroczyłam do szatni. Szybko się przebrałam i wybiegłam na murawę. Kiedy razem z dziewczynami robiłam kółeczka, usłyszałam krzyk Łukasza. Bardzo się przestraszyłam, w końcu przez te kilka dni się do siebie zbliżyliśmy. Podbiegłam do trenera:
- Słyszał pan?! To Łukasz! - krzyknęłam łapiąc "Kloppo" za rękę
Po krótkim czasie razem wbiegliśmy do szatni chłopaków. Łukasz razem z Kubą leżeli na posadzce śmiejąc się.
- Co tu się dzieje?! - spytał rozzłoszczony "Kloppo"
- No, bo Kuba wczoraj powiedział, że Ada jest najlepszym obrońcą. - wydukał Łukasz poprzez śmiech
- A ty go dla zabawy "pobiłeś".... - dokończył za niego Jurgen
- Tak, no ale co to był za krzyk?! - krzyknęłam poirytowana
- Sorry.. jak rzuciłem się na Kubę.. Ten szybko się odsunął i walnąłem biodrem o podłogę.. - oznajmił piłkarz już bez uśmiechu na twarzy
- Łukasz.. Proszę cię... Nie osłabiaj mnie! Przecież wiesz, że jutro gramy bardzo ważny mecz! - rzekł trener kucając przy piłkarzu
- Spokojnie, nic mi nie jest. - oznajmił obrońca podnosząc się z podłogi
  Ulżyło mi. Lecz nadal nie mogłam nadziwić się chłopakom.. Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w podstawówce.. Miałam nadzieję, że Łukaszowi na prawdę nic nie jest. W końcu tak jak mówił trener jutro grają bardzo ważny mecz. Kiedy wychodziliśmy z szatni usłyszałam dźwięk mojego telefonu. To Adriana wysłała mi SMS'a.

                         "Siemka. Dzisiaj nie było mnie na treningu, 
                                         bo wczoraj nabawiłam się drobnej kontuzji...
                                 Ale nie martw się to nic poważnego."

  Zaraz po treningu postanowiłam jechać do Ady. Bardzo mi się śpieszyło, jechałam jak wariat, chyba złamałam wszystkie możliwe zasady ruchu drogowego.. Niestety będąc na jednym z zakrętów straciłam panowanie nad autem. Nie mogłam wyhamować. Na moje nieszczęście w tym samym czasie w zakręt wchodziła wielka ciężarówka. Zderzyłam się z nią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się w szpitalu. Nie wiedziałam co się stało. Przy moim łóżku stał Łukasz, Kuba i Ada.
- Co się stało? Dlaczego jestem w szpitalu?! - spytałam spanikowana
- Spokojnie.. Leż.. Wszystko będzie dobrze.. Miałaś wiele szczęścia, to tylko lekkie otarcia i siniaki. Już jutro wypiszą cię ze szpitala, a teraz odpoczywaj.. - powiedział Łukasz łapiąc mnie za rękę.
- Już niedługo gracie mecz! Jedźcie już! - ożywiłam się
- Nie, ja zostanę z tobą.. - rzekł spokojnie piłkarz
- Idź! Zrób to dla mnie! Zagraj ten mecz z myślą o mnie! Proszę cię! Nie zawal tego... - odrzekłam
- Dobrze.. Zrobię to dla ciebie.. - pocałował mnie w czoło po czym wyszedł z sali
- Ty też Kuba idź, nie przejmuj się mną, po prostu rób to co kochasz! - nakazałam
  Chłopcy wyszli z sali, a ja po prostu zasnęłam. Byłam bardzo zmęczona tą sytuacją....

-------
Pisała Patrycja Winiarska

1 komentarz: