wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 24

(Patrycja)
 Wszyscy pojechaliśmy do klubu, by świętować wielką wygraną. W końcu MY DZIEWCZYNY dokonałyśmy czegoś niemożliwego. Na imprezie byli wszyscy i dziewczyny i chłopaki wraz z trenerem i sztabem szkoleniowym. Bardzo długo tańczyliśmy. Po godzinie 22:00 pojawił się alkohol. Nie miałam zamiaru teraz pić, bo wiedziałam czym to grozi na treningu.. Wszyscy oprócz mnie chodzili z kieliszkami i szklankami napełnionymi procentami. Bałam się o Łukasza, nie chciałam żeby znowu na kolejnej imprezie się upił. Postanowiłam do niego podejść i czymś go zająć byle by tylko nie zatapiał swoich ust w przeźroczystej cieczy.
- Łukasz? Chodź potańczyć. - przytuliłam się do niego
- Nie chce mi się, teraz chce się napić. - oznajmił po czym zamówił kolejną porcję wódki
- Ej, nie pij proszę cię! - złapałam go za rękę
- Pati, wygrałyście, trzeba świętować! - krzyknął i pocałował mnie w usta
- Chodź potańczyć.. - nie ugięłam się i dalej napierałam
- Kochana, idź do Marco lub Ikay'a oni na pewno dotrzymają ci towarzystwa. - pokazał palcem na siedzących w rogu lokalu chłopaków
- Niech ci będzie, ale proszę nie pij za dużo... - wymusiłam uśmiech
- Obiecuję. Nie martw się o mnie. - pocałował mnie w policzek
  Zrezygnowana udałam się w kierunku Marco. Nawet nie zdążyłam do niego dojść, bo kiedy chłopak tylko zobaczył mnie na horyzoncie, podszedł do mnie chwiejnym krokiem i zaciągnął na parkiet.
- Marco! Ja muszę pilnować Łukasza! - krzyknęłam, ale chłopak nadal trzymał mnie w mocnym uścisku
- Spokojnie, to nie jest dziecko! - uspakajał mnie, ale na marne
  Wtedy poddałam się i poczęłam ruszać się w rytm muzyki. Z minuty na minutę coraz lepiej czułam się w towarzystwie pomocnika. Nie zwracałam uwagi na Łukasza, gdy nagle usłyszałam krzyki dochodzące z baru.
"Co się tam do diaska dzieje?!" - pomyślałam, chciałam się jakoś wyrwać Reusowi. Na marne. Po chwili zauważyłam, że chłopak śpi na stojąco.
"O Boże, a myślałam, że takie akcje to tylko w filmach..." - zakpiłam
   W rytmie muzyki szłam w kierunku Ikay'a. Ten szybko podbiegł do mnie i zdjął z moich barków piłkarza. Kiedy byłam już "wolna" szybko pognałam w stronę baru. Tam niestety zauważyłam nachlanego w trupa Łukasza i Kubę, ale też Adę i Kate. Bardzo zdziwił mnie ten widok, bo jeszcze nigdy w życiu nie widziałam kogoś tak nachlanego! Wkroczyłam do akcji. Wzięłam Łukasza za rękę i udałam się z nim w stronę wyjścia.
- Eeee.... Kochana? Gdzie mnie zabierasz? - spytał opierając się o mnie
- Do domu! - zaczęłam - I nie ma żadnego "ale"! Idziemy i koniec kropka! - krzyknęłam zdenerwowana
- Taka fajna zabawa, a ty mnie do domu zabierasz?! - spytał "odklejając" się ode mnie
- Tak, właśnie tak. Zaraz idziemy spać! - powiedziałam otwierając drzwi
- Aaa.. To zmienia postać rzeczy.! - ucieszył się
- Tylko, że ty idziesz spać do pokoju Kuby, a ja do pokoju gościnnego kochanie. - jego mina od razu spochmurniała - A co ty myślałeś, że będziesz w TAKIM stanie ze mną spać? O nie, nie, nie kochaniutki.
- Ale.. - nie dane mu było dokończyć
- Nie ma żadnego "ale"! Dobrej nocy życzę! - zamknęłam drzwi od pokoju gościnnego
  Łukasz jeszcze chwilę marudził pod drzwiami, ale na moje szczęście w końcu zrezygnował i poszedł do siebie. Ja wzięłam szybki prysznic, po czym wskoczyłam do wielkiego wyrka. Byłam tak zmęczona emocjami z meczu i imprezy, że w mgnieniu oka odpłynęłam do krainy Morfeusza.

---------
Pisała Patrycja Winiarska

1 komentarz:

  1. Swietny..
    Impreza na pewno była świetna.;DD
    Czekam na kolejny.;)

    OdpowiedzUsuń