poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 18

(Patrycja)
   Następnego dnia obudziłam się w ramionach Łukasza. Moja głowa spoczywała na jego klatce piersiowej. Myślałam, że śpi dlatego nie chciałam się ruszać. Lecz on zaczął rozmowę.
- Widzę, że już nie śpisz. - powiedział głaszcząc mnie po włosach
- Tak. - odpowiedziałam, po czym złożyłam na jego ustach pocałunek
- A to za co? - spytał
- Za to, że jesteś przy mnie. - odparłam przytulając się do niego
 Wstaliśmy i poszliśmy do kuchni robić śniadanie. Padło na naleśniki. W przygotowywaniu ich było dużo zabawy. Po raz pierwszy w życiu ktoś rzucał mnie mąką.. A ja kogoś jajkami.. Najgorsze było to, że nadal trzymał mnie kac po wczorajszych urodzinach.
- Dobra, ciasto już mamy. Teraz trzeba wykołować kogoś kto to usmaży. - zaśmiałam się
- O to nie musisz się martwić, ja je usmażę. - wyszczerzył się
- Jesteś tego pewien? Tak na 100%? - spytałam patrząc mu się prosto w oczy
- Tak, teraz idź do salonu. Ja zaraz przyjdę. - oznajmił po czym zamknął drzwi od kuchni
  Posłusznie udałam się do salonu. Lecz to tak długo trwało, że szybko udałam się do pobliskiego sklepu. Kupiłam gazetę i wróciłam się do domu. Usiadłam na sofę i otworzyłam gazetę. Nie wierzyłam, po prostu mnie zamurowało kiedy zobaczyłam siebie, Łukasza, Anię, Mario, Marco i Kubę mocno wstawionych. Szybko wstałam z sofy i udałam się do kuchni.
- Mówiłem ci żebyś poczekała. - powiedział Łukasz odwracając się
- Popatrz na to! - krzyknęłam załamana
- Ej, spokojnie przecież to tylko jedno zdjęcie. - odparł ze spokojem
- Tylko?! Co ludzie sobie o nas pomyślą? - usiadłam na krześle i schowałam twarz w rękach
- Wszystko będzie dobrze. Mówię ci, każdy wie, że to co piszą w gazetach to stek bzdur. - oznajmił siadając obok mnie
- Ale je czytają!.. - załamałam się - A co na to powie trener?
- On o wszystkim wie, przecież był na imprezie.. Kochanie, nie martw się i idź do salonu. Zaraz przyniosę śniadanie. - uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie
  Po chwili znów znalazłam się w salonie. Łukasz przyniósł naleśniki. Były pyszne. W pewnym momencie coś kazało mi spojrzeć na zegarek.
- Cholera jasna! - zaklęłam - Za 5 minut muszę być na stadionie!
- O kurcze.. Spóźnisz się.. Chodź szybko zawiozę cię, może moje sportowe auto da radę. - rzekł łapiąc za moją torbę treningową
  Wybiegliśmy z domu jak oparzeni, Łukasz jechał na prawdę szybko, dzięki czemu o równej 11 stawiłam się na murawie. Wszyscy byliśmy bardzo skacowani.. Moje urodziny dawały się nam ostro we znaki.. Trener widząc nasze zmęczenie robił wszystko byśmy ten trening zapamiętały do końca życia i jeden dzień dłużej. Był nieugięty, żadne argumenty do niego nie przemawiały. By zrobić nam na złość przedłużył trening o godzinę więc z murawy zeszłyśmy dopiero po 15:00. Łukasz bardzo mi współczuł. Kiedy przebrałam się w normalny strój opuściłam bramy stadionu. Piłkarz chcąc osłodzić mi ten dzień zabrał mnie do kawiarni, a później do kina. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. W końcu nadszedł wieczór. Wsiedliśmy do auta i jechaliśmy w stronę domu.
- Dziękuję, że zabrałeś mnie do kina. Już nie pamiętam kiedy tam byłam. - uśmiechnęłam się
- Ja również nie pamiętam. - odwzajemnił mój uśmiech
  Dojechaliśmy do domu. Byłam padnięta. Zrobiliśmy sobie szybką kolację i poszliśmy do sypialni. Długo rozmawialiśmy, aż w końcu nasze powieki się zamknęły. W środku nocy usłyszeliśmy jakieś dźwięki dochodzące z dołu. Łukasz zerwał się z łóżka.
- Poczekaj, zaraz wrócę. - oznajmił wychodząc z pokoju
- Dobrze, ale wracaj szybko. - lekko się uśmiechnęłam
  Wygodnie ułożyłam się na łóżku i czekałam na przyjście chłopaka. Zaniepokoiłam się, bo długo nie wracał. Udałam się na duł. Szukałam w mieszkaniu Łukasza. Weszłam do kuchni. Obrońca leżał na posadzce. Z jego głowy sączyła się krew. Zszokowana zadzwoniłam na pogotowie i policję. Nie wiedziałam co się dzieje... Bałam się o niego. Po kilku minutach w domu pojawili się lekarze, którzy wzięli Łukasza na nosze i pojechali z nim do szpitala. Ja migiem się ubrałam po czym złapałam za kluczyki od samochodu i również pojechałam do kliniki. Po pięciu minutach wpadłam do budynku. Udałam się do recepcji.
- Przed chwilą przywieziono tu Łukasza! - mówiłam z przejęciem
- Jakiego Łukasza? - spytała starsza pani
- Pi... Pisz.. Piszczka! - wydukałam niewyraźnie
- Aaa... Tego piłkarza! - zaczęła - Jest pani z rodziny?
- Jestem jego dziewczyną! - zdenerwowałam się
- Każda by mogła teraz tu przyjść i tak powiedzieć, nie mogę udzielić pani żadnych informacji. - odparła odwracając się ode mnie
  Kiedy tylko to usłyszałam wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Kuby. Za pierwszym razem chłopak nie odebrał dopiero za drugim raczył nacisnąć zieloną słuchawkę.
- Kuba! - krzyknęłam - Łukasz... Szpital... Stara ropucha nie chce mi udzielić informacji!!!
- Uspokój się! Jaki szpital? O co chodzi! - spytał zaspany lecz przejęty
- Przyjeżdżaj zaraz, bo zwariuję! - krzyknęłam po czym podałam koledze adres
   Po kilkunastu minutach Błaszczykowski pojawił się w szpitalu.
- Kuba! Powiedz tej ropusze, że jestem dziewczyną Łukasza,  bo jeżeli zaraz nie dowiem się co mu jest to kogoś rozerwę! - panikowałam gestykulując
- Spokojnie.. Zaraz jej wszystko powiem. - przytulił mnie
  W trakcie rozmowy Jakuba z tą panią, ja siedziałam na krześle z twarzą schowaną w dłoniach.  Po krótkim czasie chłopak usiadł obok mnie.
- Robią mu teraz jakieś badania, długo to potrwa. Z resztą dziś się już z nim nie zobaczysz, bo czas na wizyty się skończył. Zawiozę cię do domu. - zaproponował
- Nie, zostanę tu z nim. - powiedziałam ziewając
- Właśnie widzę... Chodź, jutro rano do niego przyjedziesz. - uśmiechnął się
- Ale przecież mamy trening! - zauważyłam
- Wytłumaczę Jurgenowi dlaczego cię nie ma, a teraz chodź do auta. - pociągnął mnie za rękę
- Dobrze, ale ja pojadę swoim samochodem. - oznajmiłam niezadowolona
- Niech ci będzie.... - odparł zrezygnowany
  Jadąc do domu rozmyślałam dlaczego to stało się właśnie Łukaszowi.. To było straszne, nie mogłam się z tym pogodzić. Przecież nawet nie wiedziałam co mu jest. Przed domem stała jeszcze policja. Musiałam się jutro również udać na pobliską komendę. Weszłam do mieszkania. Zmęczona poszłam do sypialni. Rozebrałam się i położyłam do łóżka. Byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

------------
Patrycja Winiarska

1 komentarz:

  1. Świetny..;DD
    Ciekawe kto zrobił takie coś Łukaszowi ?:>
    Mam nadzieje że sie dowiem w następnym rozdziale.; )
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.: *

    OdpowiedzUsuń