(Adriana)
Rano obudził mnie dźwięk budzika. Szczęśliwa mimo wczesnej pory odsłoniłam okno. Madryt. Te widoki, które zapierały dech w piersiach.
Nagle usłyszałam dźwięk telefonu, odebrałam , zobaczyłam , że to dziadek.
-Dziadek? Hej! Coś się stało
-Nie, mam niespodziankę- powiedział dziadek.
-Niespodziankę? -zapytałam zdziwiona.
-Przylecę na mecz w Madrycie.
Ujęło mnie to. Stałam chwilę zaszokowana, nie mogłam nic powiedzieć. Przypomniały mi się czasy gdy obiecałam dziadkowi, że kiedyś pojedziemy razem na mecz BVB.
Okazało się, ze będzie leciał samolotem z Kubą i Łukaszem. Zadzwoniłam do Kuby , by mu wszystko powiedzieć. Ten obiecał, że poznają się w samolocie i pogadają. Wiedziałam, że dziadek lubił Polaków w BVB więc nie bałam się o poznanie .
Zeszłam na śniadanie, a potem poszłam po torbę treningową. Ten stadion robił naprawdę ogromne wrażenie. Pomyśleć, że kiedyś nawet się o tym nie marzyło, to było takie nie realne...
Trenowaliśmy nie za ciężko by nie nabawić się kontuzji. Po 2 godzinnym treningu , wróciliśmy na obiad. Potem wyszłyśmy na miasto. Nie codziennie jest się przecież w HISZPANI! Po "drobnych' zakupach, poszłyśmy odłożyć je do pokoju i razem z Pati pojechałyśmy na lotnisko.
-Nie mogę się już doczekać! - mówiła Patrycja.
-No ja też jestem ciekawa czy Kuba zapoznał się z moim dziadkiem.
No i samolot wylądował , chwilę później naszym oczom ukazali się "nasi mężczyźni"
Gdy zobaczyłam jak dziadek z Kubą zawzięcie rozmawiają mogłam się tylko cieszyć. Przytuliłam się do dawno nie widzianego dziadka i Kuby. Pojechaliśmy po ich hotel bo niestety nie mieszkali tam gdzie my.
Oczywiście nie mogłyśmy dziś balować, bo jutro mecz. Poszliśmy jednak do restauracji z Kubą i dziadkiem. Usiedliśmy i rozmawialiśmy o przyszłości. Dowiedziałam się od dziadka, że nawet babcia będzie oglądać mecz w TV. To był nowością bo babcia nie interesowała się piłką nożną, no ale zawsze można obejrzeć wnuczkę w TV.
Niestety musiałam się zbierać, bo robiło się coraz później. Pożegnałam się z Kubą i dziadkiem. Jutro razem przyjdą na mecz.
Weszłam do hotelu, przez moment zaślepiły mnie blaski fleszy. Gdy trochę się uspokoiły zobaczyłam, że nasze zawodniczki i Kloppo udzielają wywiadów. Mnie też wzięli w wir pytań. Najbardziej zabawni byli Ci co umieli tylko Hiszpański. nie Miałam pojęcia co i jak mam im mówić, znaleźli jakiegoś tłumacz i spokojnie mogłam mówić po angielsku.
Co mnie chyba nie powinno dziwić pierwsze pytanie nie było na temat meczu, składu, ustawienia, było na temat... oświadczyn.
Niestety trzeba będzie się przyzwyczaić do tego...
-Na kiedy planujecie ślub?
-Na razie to my planujemy dobrze grać w LM i ja i Kuba , dziękuję , ale muszę już iść.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się ruszając w stronę pokoju. Tam od razu zmęczona wzięłam prysznic i położyłam się spać. To znaczy próbowałam zasnąć bo myśl że jutro półfinał LM nie daje spać. Jednak około 24 zasnęłam ...
------------------------
Pisała Adriana Pilska
Świetny rozdział:*
OdpowiedzUsuńDziewczyny wygrają mecz!!:D
Czekam na kolejny:*